Po chwili grozy nad pralką
jeszcze większej chwili zwątpienia i rozpaczy
w akcie desperacji
jakimś zrządzeniem losu
odnalazłam ostatni moteczek
malinkowej włóczki z starych zapasów.
(z którą nie ma problemów w praniu).
Tak wyglądało nieszczęście po praniu
Tak wygląda następczyni ( żeby nie było niedomówień też po praniu)
Ta historyjka dotyczy włóczki Sonaty w kolorze buraczkowym.
Byłam taka szczęśliwa kupując ostatni motek w hurtowni,
niestety sprawił mi on niezbyt miłą niespodziankę.
Nigdy nie miałam problemu z tą włóczką, ani z żadna inną włóczką Aniluxu,a najbardziej lubiłam właśnie Sonatę.
Nie zostaje nic innego tylko przerobić malinkę na babeczką. :))
OdpowiedzUsuńŚliczne te czapusie. :D
Dziękuje, najprawdopodobniej przerobie.
UsuńŚliczne czapeczki.
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo.
Usuń